>>
Witaj na stronie Szufnarowej - malowniczo położonej wsi na Pogórzu Strzyżowskim
19 Marca 2024 - Wtorek
Szufnarowa
Aktualności
Liczba odwiedzin
2772702

Bliźniacy w sutannach - księża Antoni i śp. Bronisław Domino

Pośród kapłanów jest niewielu braci bliźniaków. Księża Antoni i Bronisław  Domino pochodzą  z   Babicy.  Na świat przyszli w dniu 9 sierpnia 1935 r. w rodzinie rolniczej średniozamożnej, Gabriela (03.01.1905 – 13.11.1975)  i Marianny  z  d. Kozioł (21.06.1910 – 28.12.1971), jako najmłodsi z czworga rodzeństwa. Najstarszy brat Stanisław (14.03.1927 – 14.08.1974) ożenił się z Ireną z d. Parus. Siostra Krystyna (06.09.1931 – 04.09.1988) wyszła za mąż za Kazimierza Rajzauera. Na całe ich życie i wybór drogi kapłańskiej bliźniaków Dominów wpływała religijno - patriotyczna atmosfera w rodzinie. Spośród licznego rodzeństwa  ich ojca, czterech stryjków wybrało stan kapłański.

Jan i Stanisław byli salezjanami, Henryk i Bronisław pracowali w różnych parafiach diecezji przemyskiej. Henryk był legionistą. Starszy brat bliźniaków Stanisław należał do AK, uczestniczył w akcji „Burza” na terenie placówki AK „Czeremcha” w Czudcu. Został aresztowany za posiadanie broni.  Później wraz z siostrą wyjechali w poznańskie  i  tam założyli  rodziny. „ Pamiętamy 1939 rok – odpowiadali kiedyś bracia. – Przed wyruszeniem tatusia na wojnę modliliśmy się całą rodziną i potem powtarzano, że Bóg wysłuchał modlitwy dzieci, bo tato po kilku dniach wrócił, gdyż zginęły jego papiery. Już nigdy nie poszedł na wojnę.”

„W dzieciństwie nas nie rozpoznawano, byliśmy zupełnie jednakowi. Jak jeden dostał w skórę, to i drugi. Była podobno taka zabawna sytuacja: ktoś ze znajomych stryjka miał dwie dziewczynki bliźniaczki i padła propozycja by… jedna przyszła na miejsce któregoś z nas, ale mama z tatą się nie zgodzili! Ładnie nas ubierali, zawsze jednakowo – mówią jeden przez drugiego. – Bardzo się nami cieszyli. Uczyli nas obowiązkowości, prawdy i pracowitości. Mama nauczyła nas gotować, mieliśmy dyżury w kuchni, gdy rodzina była z jabłkami na targu.” Szkołę podstawową ukończyli w Babicy, liceum w Czudcu.

Ks. Bronisław opowiadał, że w domu bardzo zwracano uwagę na to, by dzieciom nie brakowało niczego, co jest potrzebne do nauki. Kwitło czytelnictwo, dziadek miał dużą jak na owe czasy biblioteczkę. Dziś już z nutką humoru mówi o tym, jak razem z bratem uświadamiali patriotycznie swoją klasę. Na akademii z okazji rocznicy śmierci Lenina szydzili z wodza rewolucji. Chciano ich usunąć z liceum, ale ponieważ dobrze się uczyli, otrzymali jedynie nagany przy całej szkole.  – „ Z wyglądu nie różniliśmy się wtedy niemal niczym – wspominali po latach. – Trudno nam się rozpoznać na niektórych zdjęciach. W szkole siedzieli razem i ubierali się jednakowo. Nie zamieniali się przy odpowiedziach. Uczyli się bardzo dobrze. – Nauczyciele nas nie rozróżniali. Bywało i tak, że ocenę wpisywali drugiemu.

Potem zostali wytypowani na studia do Związku Radzieckiego. „Rodzice bali się, że zrobią z nas komunistów” – śmieli się obaj. Zgłosili się więc: Antoni na leśnictwo, Bronisław na weterynarię.

Przy końcu czerwca 1953 r. zostali przyjęci do przemyskiego Wyższego Seminarium  Duchownego. Gdy obaj zapragnęli się poświęcić się kapłaństwu, rodzice byli zaskoczeni. Martwili się, kto z nimi zostanie. Rodzeństwo mieszkało daleko. Były plany, że Antoni zostanie gospodarzem, tak jak dziadek imiennik. W seminarium bliźniacy mieszkali zawsze osobno,  jednak siedzieli obok siebie w kaplicy i jadalni. Jeden przeżywał,  gdy egzaminowano drugiego. Święcenia kapłańskie przyjęli wraz z 37 kolegami kursowymi  w dniu 7 czerwca 1959 r. z rąk ks. bp. Franciszka Bardy. Prymicje w czudeckim kościele pw. Świętej Trójcy były wielką, niepowtarzalną radością dla całej okolicy. Antoni odprawiał  Mszę  Świętą przy ołtarzu głównym i asystowali mu dwaj stryjkowie, a Bronisław przy ołtarzu bocznym i też w koncelebrze z dwoma stryjkami. Rodzice cieszyli się ogromnie z tej wyjątkowo rodzinnej i parafialnej uroczystości.

Antoni otrzymał pierwszą wikarówkę w Rogach, a Bronisław w Stobiernej. – „Mieliśmy pozwolenie, aby się odwiedzać – opowiada ks. Antoni. – Kiedyś brat złożył mi wizytę na parafii w Rokietnicy, i gdy przyszedł na plebanię, proboszcz zasypał go pretensjami, że jeszcze nie pojechał tam, dokąd miał jechać. Oczywiście pomylił nas.” „Innym razem Antek jechał do mnie pierwszy raz  –  kontynuuje ks. Bronisław – i pytał ludzi o plebanię. Ogromnie się  dziwili, że ich ksiądz nie może tam trafić.” W 1967 r. byli razem w parafii w Desznicy, gdzie było bardzo dużo kaplic objazdowych. Pokonywali na furmankach po 70 km dziennie.  W 1967 r. w Nowym Żmigrodzie ks. Antoni wszedł do zakładu fryzjerskiego, aby się ostrzyc. – Obaj z bratem mieliśmy wtedy bardzo gęste włosy. Powiedziałem fryzjerowi: Niech Pan mnie dobrze ostrzyże, bo mówią że w przeciwnym wypadku włosy bardzo szybko odrastają… Fryzjer popatrzył na ks. Antoniego i z pobłażaniem rzekł: „Ja każdego dobrze strzygę”.  Za 1,5  godziny do tego fryzjera wszedł ks. Bronisław. Nie miał tęgiej miny gdy zobaczył kapłana. Przyznał jednak po chwili, że jest bratem – bliźniakiem Antoniego.  Śmiechu było co nie miara.   

Potem Bronisław pracował w Niewodnej, a Antoni w Lubeni. Wówczas ks. bp I. Tokarczuk poprosił go o postawienie kościoła w rodzinnej Babicy. „Nie przewidywałem tak wielkich trudności, wspominał  ks. Antoni - …….. ostrzegali mnie, bo w latach 1958-59 budowa nie powiodła się. Władze szybko dowiedziały się o tym i co dwa, trzy dni przyjeżdżały na kontrole. Pierwszą mszę w Babicy odprawiłem 27 czerwca 1971 r.  To był pierwszy nielegalny kościół w diecezji budowany od podstaw. Co dwa była kara administracyjna w wysokości ówczesnych 2000 zł. Dostałem nawet  wraz z ojcem roczny wyrok z zawieszeniem na trzy lata i grzywnę . Dwadzieścia razy byłem wzywany na kolegium.

W 1973 roku naszą świątynię odwiedził ks. kard. Karol Wojtyła. Nasz krewny, ksiądz Mac, proboszcz krakowskich Grzegórzek, przyjaźnił się z nim. Z kolei stryjek Stanisław Domino, poeta, studiował z młodym Karolem polonistykę.”  Po 12 latach pobytu  w  Babicy ks. Antoni  otrzymał probostwo w Lutczy. W 1985 r. zorganizował skuteczny bojkot w tej parafii wyborów do sejmu.  Na plebanii mieściła się drukarnia podziemnych wydawnictw oraz spotykali się działacze rolniczej „Solidarności”.  Bliźniacy brali udział w dniu 31 sierpnia 1983 r. w manifestacji solidarnościowej w Rzeszowie, jednej z największych w kraju. Obaj byli po cywilnemu, ze znaczkami „Solidarności” w klapach. ZOMO-wcy puścili gaz. Oczy łzawiły. Bliźniacy zgubili się gdzieś w tłumie. Poszli w kierunku „Horteksu” z  palcami złożonymi w znak „V”. – „ZOMO-wcy popukali nam w czoło opowiadał ks. Antoni. – Odpukaliśmy im. Wtedy nas zwinęli do milicyjnego stara. Jeden z ZOMO-wców uderzył nawet ks. Antoniego pałka. –Wydawał mi się podobny do jednego z moich byłych uczniów. Powiedziałem więc: „Ja pana uczyłem religii, a pan mnie bije?”. I przestał. U innego zauważyłem na szyi medalik. Kiedy zagadałem go o to, rozkleił się i rzekł: „Ja mam jeszcze dwa tygodnie służby, a oni każą mi ludzi bić”. Po pewnym czasie kazali nam się przesiąść z samochodu do więźniarki. Jeden z ZOMO-wców kopnął brata w siedzenie, wołając przy tym: „Zgnijecie w więzieniu! To tak was biskup uczy?!” Zawieźli ich najpierw do RUSW na ul. Jagiellońską. Z tym pobytem wiąże się jedno nie miłe wspomnienie: widok szpaleru milicjantów pod bronią. Po krótkim przesłuchaniu przewieziono ich wołgą do WUSW przy ul. Dąbrowskiego. Na kolejne przesłuchanie. – Umówiliśmy się wcześniej z bratem, że do niczego się nie przyznajemy. Dlatego, kiedy nas zapytali: „Co robiliście na manifestacji”, obaj zgodnie odpowiadaliśmy: ”Nic”.  Po przesłuchaniu wypuścili nas.

Później Antoni był proboszczem w Błędowej Zgłobieńskiej. Ksiądz Bronisław zbudował kościół w Szufnarowej.  Za jego rozbudowę w 1971 r. otrzymał karę grzywny oraz rok w zawieszeniu na cztery lata. Był tam proboszczem od 1970 r. Wspólnie po kilku latach spotkali się na parafii w Szufnarowej. Ks. Bronisław jako kanonik pełnił funkcję proboszcza. Ks. Antoni w 2002 r. poprosił biskupa o sprawowanie przy bracie funkcji administratora. I tak dotrwali do emerytury, którą uzyskali w dniu 20 sierpnia 2005 r. 

Obaj  zamieszkali w Diecezjalnym Domu Spokojnej Starości. Odbyli wiele podróży. Uczestniczyli w wielu pielgrzymkach. Wracali wspólnie na swoja ojcowiznę. To ona ich łączyła i mobilizowała.  I tak było do dnia 22 marca 2009 r. Wiadomość o śmierci ks. Bronisława sparaliżowała wielu. Uroczystości  pogrzebowe odbyły się w dniu 26 marca na terenie kościoła parafialnego w Babicy. Ks. Bronisław spoczął na miejscowym cmentarzu. W jego pożegnaniu uczestniczyło około 2 tys. ludzi!  Po kilku miesiącach uwzględniając prośbę parafian z Szufnarowej spoczął na zawsze wśród swoich parafian, którzy darzyli go wyjątkowym zaufaniem. 2 sierpnia 2009 r. w Szufnarowej została odsłonięta i poświęcona ku jego czci tablica pamiątkowa.